Wstrząsający detal w najnowszych informacjach policyjnych dotyczących zaginięcia 11-letniej Patrycji

Odnalezienie 11-letniej Patrycji z Opolszczyzny przynosi nowe informacje od policji. Były szef pionu kryminalnego Komendy Głównej Policji zwraca uwagę na jeden frapujący szczegół, który może świadczyć o nieczystych intencjach zatrzymanego mężczyzny. Co takiego wzbudza tak poważne obawy? Przyjrzyjmy się bliżej sprawie.

 

Sprawa zaginięcia 11-latki wstrząsnęła opinią publiczną w Polsce w środę, 14 maja. Dzień wcześniej, około godziny 13:30, Patrycja była widziana po raz ostatni w Dziewkowicach (województwo opolskie). Dziewczynka nie wróciła do domu po wizycie u dziadków, co poskutkowało szybkim zgłoszeniem jej zaginięcia na Policję i uruchomieniem procedury Child Alert.

 

 

Warto przypomnieć, że Child Alert, wprowadzony w Polsce w 2013 roku, był aktywowany dotychczas jedynie kilka razy. Po jego ogłoszeniu, wizerunek zaginionej 11-latki został rozpowszechniony w mediach krajowych i zagranicznych. Dodatkowo, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozesłało wiadomości SMS do odbiorców w całym kraju. W tym czasie, funkcjonariusze z Opola, Katowic, Łodzi oraz Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości intensywnie prowadzili poszukiwania na szeroką skalę.

 

Marek Dyjasz, były dyrektor biura kryminalnego KGP i wykładowca Uniwersytetu WSB Merito w Opolu, wyjaśnił w rozmowie z WP, że system Child Alert „zaczął działać w Polsce w 2013 r. Trzeba podkreślić, że nie jest uruchamiany rutynowo, aby społeczeństwo nie zbagatelizowało jego znaczenia. Jest przeznaczony do wyjątkowych sytuacji, gdy istnieje podejrzenie zagrożenia życia i zdrowia dzieci, takich jak uprowadzenie, porwanie czy pedofilia.”

 

Według opinii byłego komendanta, policjanci „musieli potraktować sprawę bardzo poważnie”.

 

Ostatecznie, 11-latka została odnaleziona nad ranem 15 maja w mieszkaniu 24-letniego mężczyzny w Żorach. Następnie przewieziono ją do komendy w Strzelcach Opolskich, gdzie została przesłuchana w obecności matki. Marek Dyjasz w rozmowie z WP zaznaczył, że w tej sytuacji policjanci „musieli zapalić czerwoną lampkę”.

 

„Musiały zaistnieć przesłanki sugerujące, że ta młoda dziewczyna mogła paść ofiarą przestępstwa. Niezależnie od tego, czy znalazła się w domu mężczyzny z własnej woli, czy nie – jest osobą niepełnoletnią. A to oznacza, że ktoś mógł próbować wykorzystać jej niewinność, co jest karalne” – tłumaczył Dyjasz.

 

Rzeczniczka prasowa Komendanta Głównej Policji, inspektor Katarzyna Nowak, poinformowała, że Child Alert jest wyjątkową procedurą, którą polska policja uruchomiła po raz siódmy. Jest ona stosowana, gdy zaginiona osoba ma mniej niż 18 lat, a opiekunowie prawni wyrazili na to zgodę. Kluczowy jest również czynnik wskazujący na zagrożenie zdrowia lub życia dziecka.

 

Jednak to nie wszystko. Były dyrektor biura kryminalnego KGP i wykładowca Uniwersytetu WSB Merito w Opolu ujawnił, że szczególnie znamienne było zachowanie zatrzymanego 24-latka po ogłoszeniu Child Alert.

 

O dalszym losie 24-latka zdecyduje prokuratura.

 

Zatrzymanie 24-latka nastąpiło o godzinie 4 rano w czwartek, w czasie jego nocnej zmiany w pracy. W jego mieszkaniu znajdowała się poszukiwana 11-latka. Po zatrzymaniu, podejrzewany został przetransportowany na Opolszczyznę, gdzie przeprowadzono jego przesłuchanie. Obecnie służby kompletują materiały dowodowe, które zostaną przekazane prokuraturze. Kolejnym krokiem będzie przesłuchanie mężczyzny przez śledczych, którzy podejmą decyzję o jego dalszym postępowaniu prawnym.

 

„Aby ustalić miejsce pobytu dziewczyny, policjanci musieli przeanalizować jej media społecznościowe, zawartość telefonu komórkowego, zebrać zeznania najbliższych, sprawdzić logowania telefonów oraz przejrzeć monitoring. Być może kluczowe okazało się zgłoszenie od świadka. Zebrany materiał wzbudził podejrzenia, że mężczyzna mógł mieć zamiar wykorzystać małoletniość dziewczynki, dlatego działania były szybkie” – wyjaśnił Dyjasz.

 

Policja ma 48 godzin na przeprowadzenie czynności z zatrzymanym. W związku z tym, najwcześniej w piątek po południu można spodziewać się informacji o ewentualnych zarzutach. Marek Dyjasz w rozmowie z dziennikarzem WP podkreślił, że istotne jest również to, dlaczego mężczyzna nie skontaktował się z policją po ogłoszeniu Child Alert.

 

„Nie jest jasne, w jaki sposób 11-latka znalazła się w towarzystwie mężczyzny i w jego mieszkaniu. Jednak niezależnie od tego, czy oddaliła się sama, czy nie, po uruchomieniu Child Alert ten mężczyzna nie poinformował służb o jej obecności” – dodał Dyjasz.

 

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Zachęcam do komentowania!

 

 

 

error: Content is protected !!